Korzystając z przerwy międzysemestralnej zachęcam do nadrobienia zaległości filmowych. Oskarowa gorączka udziela się coraz bardziej fanom dobrego kina, ale nie samymi nowościami człowiek żyje. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po włoskie dzieła filmowe. Aktualnie w repertuarze multiplexów brak tytułów wyprodukowanych w Italii. Można ten stan rzeczy tłumaczyć nie najlepszą kondycją współczesnego kina włoskiego oraz, z drugiej strony, ogromnym potencjałem marketingowym zaangażowanym w promocję amerykańskich wysokobudżetowych produkcji. Nie zmienia to faktu, że w filmowym dorobku Włochów odnajdziemy wiele wartych polecenia pozycji.
Tym razem nieco przewrotnie odcinając się od tego, co w kinie uznawane za najlepsze- czyli klasyków- chciałabym przypomnieć serię filmów ukazujących satyryczny obraz życia Włochów w latach 70-tych i 80-tych. Włoska odpowiedź na kultowe komedie w stylu „Monty Pythona” to seria filmów fabularnych opowiadających o surrealistycznych przygodach pechowego księgowego Ugo Fantozziego.
Tytułowego ragioniera Fantozzi – w tej roli znakomity Paolo Villaggio, pomysłodawca serii, autor książek, na bazie których opracowano scenariusz – poznajemy w roku 1975 podczas pierwszej przygody, która dopada go wbrew jego woli: przez kilkanaście dni nie może wrócić do domu, ponieważ przez pomyłkę zamurowano go w biurze. Dopiero interwencja żony w siedzibie firmy o łatwo zapadającej w pamięć nazwie Italpetrolcemetermotessilfarmometalchimi uruchamia lawinę zdarzeń, w wyniku których możliwe jest jego uwolnienie i powrót do domu do codziennych obowiązków i kolejnych porażek.
Co ciekawe przygody przeciętnego pracownika dużej włoskiej firmy utrwaliły się w świadomości społecznej i znalazły potwierdzenie w językowym obrazie świata. Nazwisko Fantozzi podobnie jak utworzony od niego przymiotnik fantozziano[1] odnajdziemy wśród haseł włoskiej encyklopedii Treccani[2] jako synonim fajtłapy i wiecznego pechowca.
Ciężko oddać słowami tragikomiczny i groteskowy klimat tych dziesięciu filmów. Dlaczego szczególnie warto je obejrzeć? Oprócz gwarancji dużej dawki humoru to niezaprzeczalnie świadectwo pewnych czasów. A sam Fantozzi, uważany przez niektórych za najważniejszą z masek komedii dell’arte od czasów Arlekina, śmieszy i bawi już czwarte z kolei pokolenie Włochów.
Buona visione!